Odpowiedź brzmi: nie warto zawracać tym sobie głowy.
Badania naukowe nie potwierdziły istnienia popularyzowanych (niestety wciąż) stylów uczenia się wzrokowców, słuchowców i kinestetyków (dotykowców). Badając eksperymentalne grupy, złożone z osób, które same siebie zdiagnozowały jako reprezentanta jednego z trzech typów, nie wykazały żadnych korelacji pomiędzy deklarowanym stylem a sposobem odbioru treści. Mówiąc inaczej: np. zadeklarowany „wzrokowiec” nie uzyskiwał lepszych wyników przyswajania treści prezentowanych drogą wizualną. Podobnie było ze „słuchowcami” i „kinestetykami”.
Wniosek jest jeden. Mamy do czynienia z mitem szkoleniowym, a zajmowanie się analizą rzekomych stylów i próby dopasowywania do nich treści jest stratą czasu, a docelowo nawet pogarsza efektywność szkolenia poprzez niewłaściwe połączenie słowa pisanego i mówionego.