O trudnej sztuce podejmowania decyzji

Jacek Wolniewicz Master teacher
Jacek Wolniewicz Master teacher

Gdy wieje wiatr, jedni budują schrony, a drudzy wiatraki…

 

“Pierwsze pisanie” w 2023 :) A za powyższy podtytuł posłużyła mi stara chińska sentencja, tym bardziej, że popełniłem wpis … taki bardziej z wnętrza. Jednak o rzeczach, które ze mną bardzo rezonują i chyba nie tylko dla mnie ważnych. 

Przyznam się drodzy Państwo, że nie cierpię tej corocznej zawieruchy z publikowaniem noworocznych podsumowań i noworocznych planów. To nie znaczy, że takie zachowanie nie ma sensu. Jest to wszak kultywacja pradawnych rytuałów przejścia. Zamykania starych etapów i otwierania nowych. Marzeń i pełnych nadziei na lepsze planów.  Taki okres magiczno- życzeniowy nasycony różnej maści proroctwami dla różnych branż, jak i naszego życia. Niestety, ale sam odczuwam tej “haj” motywacyjny i rozpisuję  plany na cały rok. A nawet jeszcze dalej. 

Jednak te wszystkie plany i decyzje do podjęcia zawsze były obarczone ryzykiem. Kto robił kiedykolwiek analizę SWOT, wie, jak trudno jest “przeswotować” pole T (Threats) – zagrożenia. To najczęściej paskudny czynnik zewnętrzny, którego możemy nie przewidzieć. Przykładem był COVID i jego konsekwencja, a od roku 2022 rosyjska okrutna napaść na Ukrainę i spowodowane tym zawirowania gospodarcze na świecie.

Czy zatem ustalanie planów i obmyślanie długich strategii działania ma sens  ?

No cóż. Biznes oczekuje efektów. Więc bez planu i jego pomiaru nie da rady. Z prognozami próbowano się zmierzyć od lat. Jedną z takich metod z ery sprzed BigData, była propagowana dość mocno w biznesie metoda scenariuszowa oparta na podstawowym pytaniu – „Co jeśli…?” 

Popularyzację tej metody przypisuje się Hermanowi Kahnowi poprzez jego pracę dla wojska USA w latach 50.-  w RAND Corporation, gdzie opracował technikę opisywania przyszłości, jakby były pisane ręką ludzi …z przyszłości. Przyjął termin „scenariusze”, aby łatwiej opisywać te historie. Jednym z jego najbardziej kontrowersyjnych zastosowań scenariuszy było zasugerowanie, że można wygrać wojnę nuklearną.

W 1983 roku powstał nawet inspirowany takim modelem scenariuszowym film „Gry wojenne”. Poszukujący nowych gier, młody haker (w tej roli młodziutki Matthew Broderick), nieświadomie włamuje się do wojskowego systemu operacyjnego. Przez przypadek, sądząc, że to zwykła gra uruchamia — autentyczny scenariusz ataku nuklearnego, który stawia armię USA w stan najwyższej gotowości bojowej.

Ze scenariuszami przyszłości jest dzisiaj pewien problem.

Co oczywiste, scenariusze muszą być karmione danymi, bo to z nich estymuje się kolejne wyniki. Jest super, gdy możemy w tych danych znajdować jakiś porządek, ukryte schematy, badać korelacje, szukać związków przyczynowo skutkowych i … prognozować. A tymczasem dzisiaj mamy chyba z tym problem. Pokazał rozwój pandemii. Mamy do czynienia ze zjawiskami, dla których nie mamy żadnego modelu historycznego, na którym możemy budować. 

Po wybuchu pandemii  rozmawiałem z analitykami ryzyka finansowego w jednym z banków, którzy przyznali, że mają dość duży problem, ponieważ ich modele scoringowe nie „widzą przyszłości”. Nie potrafili oszacować ryzyka klienta. Rozwój biznesu stał się w wielu branżach zbyt nieprzewidywalny i niepewny. Dane historyczne można było wyrzucić do kosza.  Parę dni temu — na początku stycznia rozmawiałem z kolei z jednym z meteorologów, który powiedział, że za chwilę aktualne modele do obliczania pogody będzie można wywalić do kosza. Systemy jeszcze nie łapią prawideł w zmianach klimatów. Prognozy długoterminowe podobno już są “z fusów” jak dawniej. Znika przewidywalność.

To już nie jeden  “Czarny Łabędź”, ale całe stado. 

Zmiany, zmiany, zmiany. “ Wind of Change”.

Skoro nie można polegać na starych danych, a przecież „wieje wiatr” zmian i chaosu i coś trzeba zrobić, to na co się zdecydować?

  • Okopać się i schować do schronu przed wiatrem  z nadzieją, że wkrótce ucichnie?
  • Czy próbować zaprząc wiatr do roboty — zbudować wiatraki, które będą nowymi narzędziami i szansami?

Jestem za budową wiatraków. 

Opieram się o tezę, że skoro i tak niewiele możemy  przewidzieć, jak sytuacja się rozwinie – to musimy postarać się reagować elastycznie i możliwie najszybciej adaptować się do zmian, które niosą każde kryzysy.

Zwinność organizacyjna, nawet życie osobiste w stylu  agile, elastyczność czy adaptacyjność – to cechy tego podejścia. 

Cytując Darwina – „…tylko układy elastyczne zdołały przetrwać i ewoluowały”

Pamiętam, czas lockdownu szkoleń stacjonarnych i pracę z wieloma szkoleniowcami “salowymi”, którzy nie czekali, tylko rozwinęli skrzydła z moją pomocą – ogarnęli nowe narzędzia online  i przeszli błyskawicznie do online. 

Znam też wiele osób, które porzuciły szkolenia ostatecznie, ponieważ nie rozumieli zmian i konieczności nabycia nowych kompetencji online. Ostatecznie rynek ich wypchnął. Z tej pierwszej grupy nie znam osoby, która by dzisiaj twierdziła, że wejście do online, to nie był dobry ruch.

Każda zmiana to… kryzys. Każdy profesjonalny szkoleniowiec wie o tym doskonale. 

Stare już nie działa i trzeba je porzucić, a Nowe jeszcze nie zaczęło lub nie jest przez nas opanowane na tyle, że czujemy się komfortowo. Pojawia się niepewność co do własnych kompetencji i kontroli sytuacji. Często przez to dyndamy pomiędzy starym i nowym. To jest sytuacja kryzysowa.

Świadomość ryzyka pójścia w „nowe” walczy z ułudą bezpiecznego i oswojonego „starego”. Gdy się tutaj zatrzymujemy — przegrywamy szanse na rozwój. 

Największy taki kryzys miałem w 2016. Wtedy porzucałem pracę na sali i wchodziłem do online. Bałem się jak cholera. Wtedy w Polsce online, to była kompletnie nieogarnięta materia. A ja szczerze mówiąc, nie miałem wyjścia (więcej o tych perypetiach może kiedyś napiszę).

Żeby wszystko jakoś poukładać na poziomie logiki, wpadłem na pomysł wykorzystania u siebie techniki pytań kartezjańskich, których przecież uczę innych podczas pracy nad przekonaniami i nad podejmowaniem decyzji. 

I tak przy okazji zapraszam wszystkich do wykorzystywania tego modelu – ponieważ naprawdę potrafi pomóc w uświadomieniu swoich realnych za i przeciw.

Oto cztery pytania kartezjańskie, być może już doskonale znane, ponieważ coachowie mają je w swoim arsenale. A jeśli to nowość, to zapraszam.

Instrukcja jest prosta. Punktem wyjścia jest postawienie przed sobą jasnego problemu decyzyjnego.

Mój przykład problemu z 2016, który rozwiązywałem pytaniami kartezajńskimi – „Czy wejść do online i zacząć sprzedawać swoje komercyjne kursy i szkolenia online”

Pytania kartezjańskie

Co się stanie, jeśli to zrobię?

Co się stanie, jeśli tego nie zrobię?

Co się nie stanie, jeśli to zrobię?

Co się nie stanie, jeśli tego nie zrobię?

A teraz  przykładowe odpowiedzi, jakich sobie udzieliłem na mój problem – “Czy wejść do online i zacząć sprzedawać swoje komercyjne kursy lub szkolenia online”

Co się stanie, jeśli TO zrobię? Będę miał na ręku dodatkowe oferty i tzw. drugą nogę w online. Zdobędę przewagę technologiczną.

Co się stanie, jeśli TEGO nie zrobię? Dalej będę musiał być jednym z wielu takich samych trenerów na rynku.

Co się nie stanie, jeśli TO zrobię? Wcale nie stracę rynku biznesowego ani pozycji.

Co się nie stanie,  jeśli TEGO nie zrobię? Nie zbuduję alternatywnej ścieżki finansowania. Nie zbuduję przewagi konkurencyjnej. Nie nauczę się nowych technologii przyszłości. Nie rozwinę się.

Po trzech dniach  dumania zrobiłem to.  Na progu pięćdziesiątki i w otoczeniu młodych osób, które żądzą Internetem do dzisiaj. Dlatego mój biznes szkoleniowy nie odczuł w marcu 2020 żadnego zawirowania. No może poza wzrostem zleceń o ponad 300%.

Na początku przejście przez tę metodę może nie wydawać się łatwe, ale gdy odpowiemy szczerze, okaże się, że znajdziemy dobre argumenty za, a może przeciw ( co może uratować przed podjęciem złej decyzji.)

Jedno jest pewne. Nie będziemy się mamić halucynacjami – „bo mi się wydaje” i działać tylko „na czuja”. Będą sprzyjać nam fakty. A o to przecież chodzi.

Dzisiaj mogę zaprosić moich klientów w szkoleniową podróż online i offline i przez formy mieszane -blended-learning.

I wracając do moich planów noworocznych… 

 W 2023 roku na orbitę mojej pracy szkoleniowej i coachingowej wracają takie szkoleniowe programy kompetencyjne, jak:

  1. Znajomość zasad zarządzania i przywództwa 
  2. Zdolność do analizy i rozwiązywania problemów 
  3. Zdolność do nauki przez całe życie — umiejętność ciągłego rozwoju i uczenia się nowych rzeczy jest kluczowa w dynamicznie zmieniającym się świecie.
  4. Kreatywność — umiejętność tworzenia nowych pomysłów i rozwiązań problemów
  5. Umiejętność pracy zespołowej — zdolność do współpracy z innymi i dzielenia się wiedzą 
  6. Umiejętność przystosowywania się do zmian 
  7. Empatia i zdolność do komunikacji — umiejętność rozumienia innych ludzi i skutecznego porozumiewania się z nimi będzie coraz ważniejsza w dobie coraz bardziej złożonych relacji międzyludzkich.
  8.  Mądrość w podejmowaniu decyzji
  9.  Mądrość w sprzedaży relacyjnej.
  10. I oczywiście wciąż jest na rynku mój kultowy kurs online train the trainer – Trener Kompetencji Miękkich w Biznesie. więcej tutaj

Już teraz zapraszam do kontaktu w sprawie szkoleń, menedżerów, coachów, trenerów i działy HR i rezerwacji terminów

Do usłyszenia

Jacek Wolniewicz

 

ZOSTAW KOMENTARZ

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

TAK CHCĘ 3 DARMOWE LEKCJE

Po wypełnieniu formularza przeniosę Państwa automatycznie na stronę z filmami. [no spam]