Kiedy ludzie starają się przypodobać innym, stosują różne strategie i techniki.
Ich wspólną cechą jest podniesienie atrakcyjności i sympatii w oczach innych osób.
A jeśli chcesz skutecznie zarabiać na swojej wiedzy, trzeba budować pozycji eksperta.
I tutaj na skrzyżowaniu budowania sympatii i eksperckości pojawia się pewien problem.
Otóż autoprezentacja dotycząca eksponowania Twojej eksperckości ma związek z kompetencjami, a temu towarzyszy z reguły pokaz własnych zasobów m.in. inteligencji, poziomu wiedzy, doświadczeń.
Eksponowanie tych elementów przed jakąś grupą ludzi często powoduje, że wyglądasz na osobę, która się wywyższa i próbuje dominować. Nie są to czynniki sprzyjające budowaniu sympatii, ponieważ mogą być odebrane jako agresywne, co może z kolei dać obserwatorowi poczucie, że jest kimś gorszym.
Przypomnij sobie, jak często obserwujesz wręcz agresję innych uczestników dyskusji na forach do osób, które chcą zbyt merytorycznie i na podstawie faktów, twardych dowodów podejść do wątku dyskusji.
Może już sam byłeś/łaś w takiej sytuacji.
Po drugiej stronie mamy autoprezentację skupioną mocno na wzbudzeniu sympatii innych osób. Nacisk na bycie „friendly” z reguły nie będzie zawierać mocnych – takich zero -jedynkowych elementów budujących podbijających Twój autorytet.
Jeżeli jesteś osobą, która ma problem z budowaniem miękkich komunikatów, wlewaniem trochę kolokwialnie mówiąc -wody do treści, do tego walczysz jak lew lub lwica z poziomu danych, faktów, swoich kompetencji – to nie zdziw się, że możesz mieć mało klientów. Rezygnując (często nie w złej wierze) z elementów budowania sympatii, po prostu obciąłeś/łaś sobie niepotrzebnie pokaźną grupę potencjalnych sympatyków.
No niestety. Kategoria „fajności” ma znaczenie.
Jednak w świecie dorosłych i w świecie biznesowym jest z tym problem.
Przecież ucząc (nie tylko online, musimy jednak budować autorytet. Z kolei czynnik sympatii też bardzo pomaga w sprzedaży.
Jak to rozegrać? Cóż. Trochę to pogmatwane
Proponuję, żebyś sobie opracował/ła miks komunikatów (postów, nagrań, wpisów na blogu), które będą zawierały takie elementy autoprezentacji:
Poznać
-Treści autoprezentacyjne nastawione na pokazywanie kim jestem, skąd się wziąłem, dlaczego właśnie mnie warto słuchać).
Polubić
Treści autoprezentacje nastawione na pokazywanie jaki jestem, jakie mam wartości, co lubię, czego nie znoszę, jakie mam pasje, co ma dla mnie znaczenie- jakim jestem człowiekiem.
Zaufać
Treści autoprezentacje nastawiona na kompetencje, pomoc i efekty, jakie mogę dać, pokazywanie moich rozwiązań, rekomendacje od innych.
Pokazane tu zdjęcie zainspirowało mnie do napisania części pierwszej tekstu o strategiach autoprezentacji.
Ale po prostu zdjęcie pokazuje jest u mnie.
Bez „plastics smile” – bo tego nie potrafię, ale ci, którzy ze mną pracują wiedzą, że nie odmawiam pomocy i nie robię tego na pokaz
Bez biurowej scenografii- bo uczę i propaguję prowadzenie biznesu zdalnie
Z ukochanymi owczarkami za plecami – bo tak wygląda mój dom i wieczorna praca
Z ulubioną gitarą, do której sięgam, gdy potrzebuję pomyśleć – łojąc bluesa lub ciężki riffy metalowe
Z niezbędnymi płytami winylowymi i sprzętem grającym nastawionym na Radio357, Radio Nowy Świat, Rockserwis fm lub Spotify.
Ze ścianą książek, które są tak ważnym tłem dla mojej pracy, że filmowania się na jej tle nie uważam za sztuczny szpan, tylko jako naturalną cześć mojego życia.
Proponuję zatem.
Wrzuć na luz. Buduj autorytet na miękko.
Pokaż też, kim jesteś, co robisz.
Czasami warto na miękko.
I nie nerwowo.
Jak mawia klasyk- nie jesteś zupą pomidorową, żeby każdy Cię lubił.