Proszę -przeczytaj do końca tę historię. Jeśli znajdziesz tam siebie - to zobacz co przygotowałem
Jak Julia zmieniła swoje życie dzięki webinarom
Julia była zmęczona. Prowadzenie sesji coachingowych 1:1 pochłaniało cały jej czas i energię. Do tego robiła szkołę terapii, bo rozwój osobisty – jak mówiła – to coś, co zawsze ją kręciło. Ale prawda była taka, że czuła się jak chomik w kołowrotku. Gdzieś między kolejnymi sesjami wpadła na pomysł: „Może dodatkowo kursy online?”
Internet przecież aż huczy od historii ludzi, którzy „zarabiają pasywnie”. Reklamy krzyczą: „Masz wiedzę? Opakuj ją w kurs i patrz, jak spływają płatności!” Julia uwierzyła. Zebrała całą swoją wiedzę, nagrała materiały, stworzyła kursy, założyła sklep – i czekała.
Sprzedaży nie było. Ani jednego maila, ani jednej transakcji. Nic.
Zaczęła szukać, gdzie popełniła błąd. Testowała reklamy, próbowała mailingów, budowała landing page, oglądała kolejne darmowe webinary. Wiesz, co osiągnęła? Tylko większy chaos w głowie. Wszystko wydawało się skomplikowane, a rezultaty wciąż żadne.
Była na skraju wyczerpania. „To chyba nie dla mnie” – myślała. Ale pewnego dnia, pijąc kawę, na coś wpadała- zawsze lubiła występować. Przed karierą coacha prowadziła mnóstwo szkoleń, również online. „Może spróbuję wykorzystać webinary?”
Wzięła się do pracy. Przygotowała prezentację, zebrała uczestników i zrobiła swój pierwszy webinar. Był świetny – wciągający, pełen wartości, wiedzy i praktycznych wskazówek. Ludzie byli zachwyceni. Dostała dziesiątki maili z podziękowaniami. „Świetny webinar!”, „Nauczyłam się więcej niż na płatnych kursach!”.
Problem? Nikt nie kupił.
„Co ja robię nie tak?” – myślała Julia. Zaczęła nawet wierzyć, że sprzedaż to po prostu nie jej bajka. Może była już za stara na „online’owe” działania? Może powinna wrócić do pracy 1:1?
I wtedy, przypadkiem, trafiła na mój webinar. W trakcie mojego szkolenia zrozumiała, co robiła źle. Złapaliśmy kontakt i zaczęliśmy pracować.
Julia odkryła, że problemem nie była ani jej wiedza, ani produkt. Po prostu nie znała kluczowych zasad kwebinarowej sprzedaży.
Pierwsza? *Nie wolno dawać za dużo wiedzy.* Tak, wiem – to brzmi kontrowersyjnie. Ale zasypywanie uczestników szczegółami sprawia, że czują się przytłoczeni. Zamiast działać, myślą: „Hello! Stop. Najpierw muszę to wszystko przemyśleć”.
Druga? *Webinar to nie tylko szkolenie.* Julia myślała, że jak da maksimum wartości, ludzie sami zaczną kupować. Tymczasem tutaj nie chodzi o to, żeby dużo uczyć. Chodzi o prowadzenie uczestników przez proces, który pokazuje, że masz odpowiedź na ich problem.
Dopracowaliśmy jej sposób prowadzenia webinarów. Julia nauczyła się mówić mniej. Skupiła się na prowadzeniu uczestników do decyzji.
Jej kolejny webinar przyniósł pierwsze sprzedaże. Potem kolejne, i kolejne. Julia w końcu poczuła, że to działa.
Jeśli gdzieś w tej historii zobaczyłeś/łeś siebie – to zapraszam na mój nowy kurs online. Zobaczysz to co zrobiła Julia i uwolnisz swój czas.
PS. Julia z opowieści jest naprawdę realną osobą jak i dziesiątki podobnych do niej moich klientów.