Ja nie wiem, co się dzieje z bracią trenerską, gdy tylko słyszą hasło – ĆWICZENIE. To hasło wzbudza tyle emocji i pożądania niczym świeża krew u Zombie w Walking Dead.
W grupach dotyczących trenerów dominują pytania „poradźcie — jakieś fajne ćwiczenie dla grupy w temacie…” Wszyscy tylko szukają ćwiczeń. A potem często wklejają je bez kontekstu do swojego scenariusza. Skąd to wiem? Bo często chcąc pomóc w doborze, pytam autora o idee tego ćwiczenia. To są chyba proste pytania — …do czego ma służyć to ćwiczenie?, co ma być na końcu tego procesu?, jakie cele edukacyjne chcesz tym ćwiczeniem ograć…?
Niestety. Nie otrzymuję z reguły odpowiedzi lub są one kompletnie nie w temacie. Ale przecież, sprawa z ćwiczeniami jest prosta. Po pierwsze nie zawsze są potrzebne, po drugie gdy masz jasno rozpisane cele z poziomu wiedzy, umiejętności, postaw, to wybór będzie banalnie prosty. Ba! Nawet ich stworzenie od zera. Tylko większość zabiera się do tego od d… strony. Fajne, atrakcyjne, angażujące… to wciąż kryteria poszukiwań. Fajny i atrakcyjny to może być wyjazd na weekend.
Zaangażowanie buduje się inaczej — zwłaszcza jeśli mówimy o procesie nauki.
No to jak podejść do tematu ćwiczeń?
Po pierwsze. W szkoleniach, warsztatach, treningach mamy do czynienia przeważnie z trzema rodzajami tzw. ćwiczeń.
Ćwiczenia diagnostyczne. Mają na celu coś zdiagnozować — z reguły luki w stosowaniu kompetencji.
Ćwiczenia doświadczeniowe. Wyższa szkoła jazdy. Mają za zadanie poruszyć przekonaniami i postawą. (często spełniają też rolę diagnostyczną uczącą).
Ćwiczenia mające na celu pomóc w nabyciu nowych umiejętności lub utrwaleniu wiedzy.
Do tego dochodzą jeszcze “lodołamacze”, “enerdżajzery” i inne aktywności. Ale dla mnie to już kategoria zabaw, nie ćwiczeń.
I tyle. Kropka.
Zero kombinacji.
Przez lata praktyki i uczenia trenerów powiem zawsze tak:
Nie szukaj ćwiczenia/ aktywności pod kątem atrakcyjności, a potem na siłę próbuj wpleść je w kontekst zajęć.
Droga do dobrego ćwiczenia wiedzie od określenia celów szczegółowych (edukacyjnych), a potem dopiero do wyboru ćwiczenia.
Przecież jeśli zbadasz, że luka tkwi np. w braku umiejętności posługiwania się ekierką, to nie będziesz szukać ćwiczenia z budowy zespołu — tylko napisz prostą instrukcję ABC… co robić z ekierką i potem poproś o wykonanie tej instrukcji (ćwiczenie). Jak to zrobić- to już będzie część kreatywna. Proste zadanie, złożone zadanie — wszystko zależy od Ciebie i poziomu zaawansowania grupy. Jeśli dociągasz ćwiczenie na siłę w do scenariusza, to potem ryzykujesz w ankietach szkolenia, wpisy “…było wiele aktywności i ćwiczeń, ale nie za bardzo wiemy, po co nam to w pracy…”. To złe podejście i świadczy, o słabym rzemiośle. Znalezienie ćwiczenia naprawdę nie jest trudne. Jeśli znasz cele, do jakich ma ono posłużyć, to wiesz, o co pytać. Wiesz nawet, jak je przerobić nadając mu nowy kontekst i autorski rys, co spowoduje, że nikt poza Tobą go poprawnie nie zrobi. Nawet gdy Ci je ukradną. A to norma w światku rozwojowym.
Jak się do tego zabrać?
To proste. Po pierwsze dobrze zaplanować proces szkoleniowy. Jak to robić ?
Poznać zasady i przećwiczyć.
Zapraszam na specjalne, kameralne edycje trenerskich MasterClass