DLACZEGO WARTO?

Oto najczęstsze powody i motywatory.

 

Kurs online umożliwia dzielenie się wiedzą i wywieranie wpływu na innych w masowy sposób.

Kurs online pozwala wygenerować dodatkowy strumień przychodów (tzw. druga noga), albo spowodować zmianę w życiu na tyle dużą, że pozwoli Ci zrezygnować z dotychczasowej pracy.

Prowadzenie kursów online może sprawić, że Twój rosnący autorytet pozwoli Ci robić naprawdę większe rzeczy.

 

Zastanów się, co byłoby dla Ciebie ważne. Mnie nakręciły do edukacji online możliwości pracy zdalnej z dowolnego miejsca, to, że mogę uczyć od razu więcej osób jednocześnie i fakt, że to naprawdę daje realne pieniądze. Bez tego ciągłego jeżdżenia po salach szkoleniowych i życia w samochodzie i hotelach. Oczywiście dalej szkolę offline, ale teraz mam jeszcze wyższe stawki i lepszych klientów. To "efekt uboczny" prowadzenia prze mnie otwartych webinarów na których daję się poznać. I akwizycja robi się sama :). Też tak możesz.

 

Przy okazji zachęcam moich kolegów i koleżanki trenerów biznesu, zarządzania, rozwoju osobistego i innych branż, żebyście pomyśleli o szkoleniach i kursach online, jako uzupełnieniu swojej oferty. Jeżeli potraficie dobrze projektować szkolenia, to zachęcam do stworzenia szkoleń hybrydowych blended learning.  Część przerzucamy do e-learningu, a część zostaje już tyko jako warsztaty. Klienci biznesowi to kochają, ponieważ lepiej optymalizują sobie delegowanie uczestników na szkolenia.

 

Jak widzisz jest trochę opcji :) 

Wiem, sam proces tworzenia szkolenia lub kursu online może wyglądać na skomplikowany, ale jak znasz metodę, to okaże się to łatwe.

 

 

Gdy wchodziłem z kursami do online w 2016/2017 roku nie pomogło mi za bardzo bycie offline-owym przedsiębiorcą i doświadczonym szkoleniowcem. No może trochę pomogło, ale nie tak jakbym chciał.

 

Co prawda znajomość projektowania i prowadzenia szkoleń, świadomość prawidłowych procesów uczenia, doświadczenia z licznych wystąpień publicznych, czy w końcu doświadczenia z pracy w reklamie i produkcji telewizyjnej pozwoliły jakoś zacząć, ale sam proces był bolesny.

 

 

Pierwsze próbki pokazania swoich szkoleń online nie spotkały się dosłownie z żadnym odzewem. Pomimo referencji, pokazanych szkół, portfolio itp. Pierwsze moje dwa ebooki o szkoleniach nie sprzedały się w ogóle przez pół roku. Trzy miesiące pracy i nic. Pierwsze online-owe rekrutacje na swoje szkolenia stacjonarne -podobnie. Więcej pracy niż jakiegokolwiek zysku.

 

 

Jak się domyślasz, wtedy byłem bliski uznania, że cały ten online, to ściema. No tak, ale jeżeli inni robią wyniki, to znaczy, że coś robię w całym tym procesie źle. Oczy i umysł skierowałem do Internetu. Mozolnie wyłuskiwałem wartościowe programy szkoleniowe.

 

 

Uwierz mi. Przejrzałem całą masę szkoleniowych śmieciTrochę też się naciąłem kupując kursy i programy od różnych fake guru.

 

 

W efekcie już na starcie uszczupliłem portfel jak się okazało na dobre 6 000 USD, ale w końcu „połączyłem wszystkie kropki”. W sumie trochę szkoda, ale dzisiaj wiem czego szukać, czego unikać. Ale znam osoby z rachunkami na ponad  15.000 USD i dalej bez efektów.

 

 

Na szczęście dzięki mojej wiedzy o reklamie, uczeniu, bogatej praktyce szkoleniowej, nienawiści do nierzetelnej wiedzy (zwłaszcza pseudo-psychologicznych bzdur) udało mi się wyłuskać i przetestować te elementy, które miały szansę na polskim rynku.

 

 

Teraz wiem, że nie wszystko co przychodzi do nas z zagranicy działa. Ale są uniwersalne zachowania ludzi, które można wykorzystać. Pomyślałem, przegadałem temat tu i tam i połączyłem swoją formalne wykształcenie pedagogiczne, starą i nową wiedzę i doświadczenia.

 

Tak stworzyłem i rozwijam metodę 10 kroków wprowadzania nowych edu-produktów, która wciąż daje wymierne wyniki zwłaszcza dla osób kompletnie jeszcze "zielonych" w temacie kursów online.

Opowiem o niej, ale wcześniej poznaj mega dwa bolesne w skutkach  błędy w podejściu do tworzenia komercyjnego kursu online.

Błędy, jak się okazuje bardzo, ale to bardzo powszechne  

arrow
submit button